Recenzja

Roger Moore. Ostatni z żywych

Kto z nas nie znał lub nie słyszał o Jamesie Bondzie, "Świętym", rycerzu Ivanhoe czy serialu „Partnerzy”. W tych wszystkich produkcjach, które swego czasu zbierały przed telewizorami miliony ludzi na całym świecie był sir Roger Moore. Jego uśmiechnięta twarz, z lekko ironicznym i kpiarskim uśmieszkiem zdobiła szpalty ówczesnych czasopism. U nas gościł na łamach „Dookoła świata”, „Panoramy”, „Panoramy Północy”, „Przekroju” i licznych popołudniówek, które pełne były krótkich plotkarskich anonsów zza „Żelaznej Kurtyny”.

 

Rozsławił go na cały świat serial „Święty”, gdzie zagrał sprytnego złodzieja Simona Templara specjalizującego się w okradaniu większych złodziei od siebie. Uwspółcześniona postać legendarnego Robin Hooda znakomicie się sprzedawała. Serial był doskonale zrobiony, a Moore mógł przez sześć sezonów, w ponad stu odcinkach przećwiczyć swoje emploi, czyli stworzyć dowcipnego przebiegłego, zdystansowanego do swojej postaci aktora. I te atrybuty gry aktorskiej wykorzystywał później w swojej koronnej roli agenta 007 Jamesa Bonda.

Zaczynał proszę Państwa swoją karierę aktorską jako goniec w firmie produkującej filmy animowane, potem statystował przy produkcji supergiganta „Cezar i Kleopatra”. W tamtym okresie znany był publiczności ze sztuk telewizyjnych. Jego pierwszym serialem był "Ivanhoe". Kolejne to "Maverick" i "The Alaskans" oraz kilka filmów, ale prawdziwym przełomem w karierze był rozpoznawalny na całym świecie serial "Święty". Przez sto siedemnaście odcinków Simon Templar gościł w domach po tej i tamtej stronie „żelaznej kurtyny”. W międzyczasie stał się gwiazdą telewizyjną, dzięki „Świętemu” i filmową, dzięki „Agentowi 007”. Grał u boku Lany Turner, Susannah York, Barbary Kellerman,Talii Shire, Charlotte Rampling, Seana Connery, Trevora Howarda, Davida Nivena, Johna Hustona, Gregory Pecka, Lee Marvina, Michaela Caine'a, Christophera Lee, Tony'ego Curtisa, Malcolma McDowella i wielu innych. Zaczynał karierę w wytwórniach ABPC Studio w Borehamwood, Bamore Incorporated Television Company (ITC), New World Productions, Shepperton, Pinewood. To pozwoliło mu spotkać na swojej drodze wszystkich tuzów ówczesnej sztuki aktorskiej i filmowej, od aktorów, po reżyserów.

Jak myślicie, gdybyście poznali śmietankę ówczesnego świata filmowego, to czy, aż nie prosi się żeby napisać o tym książkę. Książkę pełną anegdot, powiedzonek, sytuacji zacytowanych wprost z planu filmowego. A trzeba przyznać, że w czasach Templara i Bonda żyli najwybitniejsi aktorzy, o których nie pisano jeszcze w mediach społecznościowych, ale za to w kolorowej, plotkarskiej prasie tak. Gościli w rubrykach towarzyskich całej ówczesnej światowej prasy.  A że tamte pokolenie aktorów reprezentowało autentyczną światową klasę, to przytaczane przez Moore'a nazwiska Grace Kelly, Betty Davis, Avy Gardner, Lany Turner, Joan Collins, Zsy Gabor, Diany Dors, Gregory Pecka, Roberta Wagnera, Jamesa Garnera, Richarda Harrisa, Rexa Harrisona, dla nas po tej socjalistycznej stronie „żelaznej kurtyny” brzmiały jak nieosiągalne dla nas postacie, z zupełnie innej planety - filmowej stolicy świata Hollywood. Pinewood czy Shepperton Studio, to tu w gomułkjowskiej Polsce była dla nas nieznana "druga liga".

Pracował z Alexandrem Kordą, Guy'em Hamiltonem (reżyserem Bonda), Cubby Broccolim, Harry Saltzmanem (producentami Bonda) Elliotem Kastnerem (producentem), aktorami: Burtem Reynoldsem, Peterem Fondą, Gregory Peckiem, Glennem Fordem, Rock'ym Hudsonem Telly Savalasem, Stefanie Powers. Był na planie filmowym, żył poza nim tak jak jego koledzy uczestnicząc w niezliczonych imprezach i  rautach. Znał możnych tamtego świata; księżnę Kelly, jej brata księcia Alberta II, szwedzką księżnę Lilian, księżniczkę Annę, Przyjaźnił się z członkami duńskiej rodziny królewskiej. W 2008 wraz z żoną był na ślubie księcia Joachima Glücksburg i francuskiej księżniczki Marie Cavallier.  Przyjaźnił się też ze szwedzkim królem Karolem XVI Gustawem. W 2011 wraz z żoną został zaproszony na ślub księcia Alberta II Grimaldi i Charlene Wittstock. Ale do końca był chłopakiem z Pinewood Studio, gdzie jako jeden z najstarszych nieprzerwanie wynajmował pomieszczenia. Później, gdy w 1991 został "ambasadorem dobrej woli" UNICEF-u,dalej był sobą, angażując się w wiele kampanii, m.in. protestował przeciwko produkcji i sprzedaży pasztetu strasburskiego (zdaniem obrońców praw zwierząt przymusowy tucz drobiu jest niehumanitarny).

Można zamiast określenia „Ostatni z żywych” użyć „Ostatni z wielkich”. Pomimo zakończenia współpracy z Broccolim przy „Agencie 007”, nie wszystkie jego późniejsze role były trafione, to jego aktorstwo zawsze charakteryzowała lekka ironia, dowcip, lekkość i dystans. Jak mówił potem pytany o swoich następców: „Mimo mojego błogosławieństwa dla Davida Craiga, żaden późniejszy Bond nie miał w sobie tego poczucia humoru, autoironii co tych siedem odcinków z moim udziałem”. Ktoś powie, że nie jest tu skromny, ale powiedzmy sobie szczerze, że to właśnie „powtórki” Jamesa Bonda z jego udziałem cieszą się na całym świecie największą oglądalnością. Tak samo jest ze wszystkim za co się zabierał. Jego biografie „Nazywam się Moore” i „Bond o Bondzie” przetłumaczone na kilkanaście języków znakomicie sprzedawały się na całym świecie, chociaż nie grał już od paru lat.

Polecam wszystkim, którzy zechcą spojrzeć przez pryzmat bystrego obserwatora jakim był Moore, na „złote lata telewizji i filmu”, gdzie przywiązywano wagę nie tylko do scenariusza, produkcji czy obsady, ale przede wszystkim nie uważano widzów za skończonych debili wypranych z wszelkiej wiedzy i uczuć. Odszedł wraz z nim kawał prawdziwej kinowej historii. Warto by ta biograficzna książka zapełniła, chociażby w jakimś niewielkim stopniu to puste miejsce po nim.

 

 

 




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Recenzowana książka

  • Tytuł: Roger Moore. Ostatni z żywych
  • Podtytuł: Opowieści z Fabryki Snów
  • Tytuł oryginału: Last Man Standing
  • ISBN: 978-83-7818-678-6
  • EAN13: 9788378186786
  • Numer wydania: 1
  • Liczba stron: 305
  • Format: 15.0x22.5 cm
  • Okładka: Twarda
  • Autor: Roger Moore
  • Tłumacz: Maciej Szymański
  • Gatunek: Biografia
  • Wydawca: Dom Wydawniczy REBIS
  • Miejsce wydania: Poznań

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się